Forum Trudi Canavan Strona Główna

[M][Naruto] Piaski Suny, liście Kanohy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Trudi Canavan Strona Główna -> Twórczość własna / Szuflada Literacka
Autor Wiadomość
chichots
Tkacz Snów


Dołączył: 15 Sty 2010
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: miasto o trzech twarzach
Płeć: K

PostWysłany: Wto 17:01, 02 Lut 2010    Temat postu: [M][Naruto] Piaski Suny, liście Kanohy

[M] - miniaturka
fandom: Naruto
spoilery: raczej brak
uwagi: pisane na pojedynek fanficowy

Czerwone piaski Suny zdają się falować na tle pomarańczowego nieba, nagrzane promieniami giganta. Specyficzna, intensywna woń pustyni pozostawia w ustach nieco słonawy posmak, jak kropelki potu zlizane z ciała kochanka. Upał działa na zmysły, upaja, hipnotyzuje.
Piaski Suny są życiową przestrzenią Temari. Zna je od dziecka, kocha i za każdym razem, gdy zostaje zmuszona by je opuścić przez kolejną delegację, czuje kłucie w sercu. Ale jednocześnie coś ciągnie ją do zielonych terenów Wioski Liścia.
Zatrzymuje się przy bramie i jeszcze raz spogląda na plecy Kankuro, który oddala się do swoich obowiązków. Ma tylko nadzieję, że ten narwaniec nie wpakuje się znowu w jakieś tarapaty. Ale jej drugi brat z pewnością będzie patrzeć z uwagą i do tego nie dopuści. Temari podnosi wzrok i widzi w oddali postać.
Gaara stoi na najwyższym dachu w Sunagakure i spogląda na swoją wioskę. Jakże różne się jego oczy od tych, w które bała się spojrzeć jeszcze kilka lat temu. Był teraz nie do poznania; innym człowiekiem. Odpowiedzialnym i potężnym Kazekage troszczącym się o ludzi w wiosce. Jedno tylko się nie zmieniło. Skorupa odcinająca go od reszty świata; ta warstwa ochronnego piasku, który otacza go zawsze, w każdej minucie jego życia. Był tak samo odizolowany i odcięty od ludzi, jak kiedyś. Winny był może strach, jaki wzbudzał swoją potęgą i demonem drzemiącym niegdyś w jego wnętrzu. A może pozycja jaką teraz sprawował i szacunek jakim go ludzie darzyli - paradoksalnie z jednej strony przybliżający go do świata, a z drugiej odcinający go permanentnie.
Uchiha Sasuke był w tym względzie do niego podobny. Może to właśnie ta niewyobrażalna siła to sprawiała. Może takie jest przeznaczenia geniusza.
Temari nie wie i wcale nie jest pewna czy chce wiedzieć. Wzdycha, zarzucając sobie na ramie wachlarz i dziękuje kami, że ona i Kankuro są tylko niezwykle utalentowanymi shinobi.
Potem odwraca się.
Zakłada luźny kosmyk jasnych włosów za ucho i z roztargnieniem patrzy na południe. Pomimo, że jej wzrok ogarnia tylko rozległy pejzaż pustyni, oczami widzi zieleń Kanohy.
Czekają ją trzy dni drogi.

***

Kiedy spogląda z balkonu na dachy Wioski Ukrytej w Liściach, czuje dziwną lekkość. Powietrze jest tu inne, bardziej wilgotne i rześkie w porównaniu do suchego i pustynnego jakim oddycha w Sunie. Wszystko jest tu zresztą różne, zaczynając od powietrza, a kończąc na kunoichi. Temari dostrzega u tutejszych wojowniczek pewną miękkość, na początku zupełnie dla niej niezrozumiałą. Jako kobieta Suny zawsze musiała być silna. Tego nauczono jej w domu. Tego nauczyła ją pustynia. Ostatnio zauważyła jednak, że ilekroć zostaje wysyłana do Kanohy, sama zaczyna przesiąkać tą miękkością. Co gorsza wcale jej to nie przeszkadza.
W oddali widzi podstać leżącą na jednym z dachów. Rozpoznaje go od razu. Shikamaru. Z rękami założonymi pod głowę wpatruje się w płynące po niebie chmury; jego własne miejsce. Oaza.
Pewnie właśnie wrócił z jakiejś niezwykle upierdliwej misji. Upierdliwej, jak wszystko inne. Chociaż nie... już nie. On też się bardzo zmienił. Dorósł. Zmężniał. Nie był tym chłopcem, z którym walczyła na egzaminie wiele lat temu. Teraz jest silnym ninja, poważanym w wiosce, jeszcze lepszym strategiem, geniuszem...
Geniuszem. Temari obraca to słowo w myślach, jakby pierwszy raz się z nim spotkała. Shikamaru jest silny, ale nie mógłby się mierzyć z potęgą Gaary czy Sasuke. Ma dużo chakry, ale nie tak dużo, jak Naruto. Ma dobre techniki, ale...
Geniusz... - Temari uśmiecha się pod nosem patrząc, jak Shikamaru sięga do kieszeni i zapala papierosa; nawyk, który przejął po Asumie - geniusz to nie brutalna siła. Nie w tym przypadku. Nie jeden wojownik przegrał, nie doceniając go. Najsilniejszą bronią Shikamaru jest jego umysł. Potrafi wyprzedzić przeciwnika na wiele ruchów do przodu i wykorzystać jego słabości przeciwko niemu. Tak jak na planszy do Go, na polu bitwy to On układał pionki.
Kto by wygrał, Shikamaru czy Gaara? Temari ma nadzieję, że nigdy się nie dowie.
Jednym zgrabnym ruchem zeskakuje na dach poniżej. Ogromny wachlarz wzbija w powietrze drobinki kurzu, które jeszcze przez chwilę wirują w około.

***

Smużka białego dymu unosi się na wietrze nakładając się na białe chmury.
Shikamaru uśmiecha się delikatnie i przymyka oczy.
Za sobą słyszy lekkie kroki Temari.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez chichots dnia Wto 17:02, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Trudi Canavan Strona Główna -> Twórczość własna / Szuflada Literacka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin